Alfabet Śląski
Źródło: kochlowiczanie.fora.pl, 12.03.2011.

 
 Wydawnictwo::  Katowice: Structura
 Tytuł::  Bolesława Lubosza Alfabet Śląski
 Autor::  Bolesław Lubosz
 Rok wydania::  1995
 Stron::  208
 Okładka::  miękka (zobacz zdjęcie)

     Miłośnikom Jana Wyplera przypominamy publikację z Alfabetu śląskiego, Bolesława Lubosza. Wypler należał do poliglotów o bardzo szerokich zainteresowaniach. Odnosiłem czasami wrażenie, że ten niepozorny, niski człowiek, który spod grubych okularów patrzał jakby ze zdumieniem na otaczający go świat, znał chyba wszystkie języki świata. W każdym razie Jan Wypler o każdym - nawet najbardziej egzotycznym - potrafił powiedzieć coś bardzo interesującego.

     Ciekawość językoznawcza rozbudziła w nim miłość do literatury pięknej, ponieważ intrygujących go autorów pragnął czytać w oryginale. Od tej fascynacji był już tylko krok do sztuki translatorskiej. Początkowo tłumaczył poetów z francuskiego na niemiecki; najchętniej jednak z niemieckiego na polski i z polskiego na niemiecki. Debiutował w 1916 roku przekładami poezji Leopolda Staffa w pismach niemieckich i austriackich, m.in. w "Gralu" i w "Osten", gdzie również publikował własne próby literackie.

     W okresie powstań śląskich i plebiscytu z wielkim zaangażowaniem opowiedział się po stronie polskiej, biorąc czynny udział w akcji propagandowej. Robił to, co potrafił najlepiej: współredagował polskie czasopisma wydawane w języku niemieckim: "Oberschlesische Grenzzeitung - Górnośląska Gazeta Graniczna" i "Der Weisse Adler - Orzeł Biały", Ten nauczyciel niemieckich gimnazjów we Wrocławiu i w Zabrzu od 1920 do 1923 był równocześnie redaktorem naczelnym miesięcznika "Most - Die Brücke", na łamach którego opublikował w przekładach własnych na język niemiecki wiele znakomitych wierszy polskich oraz fragmentów prozy, m.in. Juliusza Słowackiego, Jana Kasprowicza, Kazimierza Tetmajera, Władysława Orkana.

     Jednak największą sławę zyskał później już jako tłumacz z języka chińskiego i japońskiego. Natomiast w powojennych gimnazjach polskich uczył języków obcych (głównie niemieckiego i francuskiego) nie wyłączając łaciny. A ponieważ był ekscentrykiem chodził często po ulicach Katowic z rozpiętym, czarnym parasolem, choć nie padało, ani nie świeciło słońce. Widocznie Wypler nie chciał być kpem przysłowiowym: "Kto u nas w drogę idzie bez opończy, ten się od «k» zaczyna, a na «p» się kończy” (Kiep). Uczniowie nazywali go Parasolem i często gęsto próbowali zadrwić z niego i to z sukcesem. Przychodziło im to z łatwością, ponieważ profesor był człowiekiem łatwowiernym. Powiadali wówczas, że zrobili z niego "parasola". Bywałem dosyć często w jego towarzystwie i przypominam sobie dwie niezwykłe rozmowy, jakie przeprowadził. Pierwszą z Wilamem Horzycą, kiedy ci dwaj panowie porozumiewali się ze sobą za pomocą znaków, ponieważ mówiono o teatrze chińskim; natomiast druga z Hermannem Buddensiegiem (wieloletnim redaktorem i wydawcą "Mickiewicz-Blätter" - periodyku wychodzącego w Heidelbergu), który akurat kończył przekład "Pana Tadeusza". Ta ostatnia rozmowa miała nawet pewne humorystyczne akcenty, kiedy Wypler próbował wytłumaczyć Buddensiegowi, że "puszcza dziewicza", to wcale nie dziewica, co się puszcza.

     Od chwili przejścia na emeryturę co roku wyjeżdżał w porze wiosenno-letniej na Półwysep Helski - przeważnie do Kuźnicy - gdzie przebywał od czerwca do końca października. Najpierw jechały nad morze skrzynie pełne ksiąg, a za nimi nasz zasumowany sinolog. Ponieważ kilkanaście lat jeździłem z rodziną do tej samej wioski rybackiej, nasze rozmowy miały zasięg przekornej amplitudy od platońskich dialogów po wiadomości z balii kumoszek z Windsoru. Zbierałem również dla niego przedziwną, brązową roślinność, pachnącą jodem, którą morze wyrzucało na brzeg po deszczach i burzy. Profesor suszył ją i używał później w katowickim domu, jako dodatek do kąpieli. Należał do rodziny wielkich samotników, niezrozumiały nawet przez tych, którzy mu dobrze życzyli. [Bolesława Lubosza „Alfabet śląski”, Katowice 1995]

     Jan Wypler Ur. 14 maja 1890 w Kochłowicach pod Katowicami. Po maturze w bytomskim gimnazjum klasycznym (1911) studiował filozofię, slawistykę, germanistykę i sanskryt na uniwersytetach we Wrocławiu i Kilonii. Wybitny znawca języków starożytnych, a także języka chińskiego, angielskiego i francuskiego, nie mówiąc już o niemieckim. Debiutował w 1916 przekładami poezji Leopolda Staffa w pismach: niemieckim "Gral" i austriackim "Osten". W okresie plebiscytu brał czynny udział w polskiej akcji propagandowej. Wydawał pisma dwujęzyczne: "Oberschlesische Grenzzeitung - Górnośląska Gazeta Graniczna", "Der Weisse Adler - Orzeł Biały", "Most - Die Brücke", gdzie pomieszczał między innymi wiersze Słowackiego, Kasprowicza, Tetmajera i prozę Orkana. Po 1922 r. pracował w polskich gimnazjach. Podczas okupacji nie podpisał Volkslisty i utrzymywał się z tajnego nauczania języków obcych. Po wojnie zajmował się wyłącznie pracą literacką. Pisał po polsku i po niemiecku. Na niemiecki przetłumaczył m.in. powieść Orkan a "Das grosse Sterben", Słowackiego "Anhelli" i "Der Monch", Wyspiańskiego "Die Richter", Kasprowicza "Hymnen", kilkanaście książek chińskich a nawet wybór wierszy japońskich. Zmarł 24 grudnia 1965 r. w Katowicach-Bogucicach. [Bolesława Lubosza „Alfabet śląski”, Katowice 1995]


Źródło: vivarium.com.pl