Kasprowicz, Śląsk i "Most"
Kasprowicz, Śląsk i "Most". - 11.1938.
Źródło: Fantana 1938, R. 1, nr 1, Jan Wypler.
Wersję cyfrową przygotował: Czesław Mnich.



     Jak wiadomo, Jan Kasprowicz spędził swoje lata gimnazjalne na Górnym Śląsku, a mianowicie w Opolu i Raciborzu. Pobyt jego w gimnazjum opolskim nie trwał długo. Usunięto go stamtąd, jak podaje Maria Kasprowiczowa w swoim „Dzienniku", za rozmowy z współuczniami, prowadzone oczywiście po polsku. Że Śląsk został przez poetę przeżyty nie tylko jako zespół tematów, ale i jako treść głęboka, świadczą o tym wiersze, napisane w Opolu: „Synowie ludu", „Rezygnacja", „U studni", „Pożegnanie".

     „Choć sam - pisze o sobie poeta - w wiadomościach literatury polskiej byłym oczywiście zaawansowany, chodziłem dla przykładu kolegów na wspólne lekcje języka polskiego. Lekcyj udzielał ks. Cytrynowski. Nie zapomnę nigdy, jak przy czytaniu „Mohorta" Wincentego Pola ciekły mu łzy z oczu na karty książki."

     Po opuszczeniu Opola przeniósł się Kasprowicz do Raciborza. Tu mieszkał przy rodzinie ś. p. dra Rostka, drowi Rostkowi też zawdzięczam wiele szczegółów z życia Kasprowicza w Raciborzu. W auli gimnazjum raciborskiego długo wisiały rysunki o tematach klasycznych, wykonane przez Kasprowicza. Dr. Rostek, jeden z najstarszych pracowników na śląskiej niwie narodowej, założyciel „Nowin raciborskich", pierwszej gazety polskiej w Raciborzu, brał żywy udział w pracach nad budzeniem ducha polskiego. Zostal też wyróżniony przez poetę niecodziennym uznaniem - dla niego bowiem napisał Kasprowicz w r. 1882 wiersz p. t. „Do Górnego Śląska". Wiersz ten otrzymałem w latach plebiscytowych od dra Rostka, celem przetłumaczenia go na niemiecki i umieszczenia w którejś z gazet plebiscytowych.

     W Raciborzu należał Kasprowicz do tajnego kółka polskiego. Członkami tego kółka byli przeważnie synowie chłopów.

     Podczas pobytu na wszechnicy w Wrocławiu Kasprowicz nadal utrzymywał stosunki ze Ślązakami. Istniały we Wrocławiu wtedy różne stowarzyszenia narodowo uświadomionych Ślązaków, w których Kasprowicz niewątpliwie pracował.

     W chwilach, kiedy Śląsk drżał cały od porywów wolnościowych, ozwał się w tej wielkiej sprawie głos znanego już i uczonego poety. W przedmowie do dziełka „Poeci Górnego Śląska", podkreśla, że „Śląsko nasze posiada bogactwo nie tylko we wnętrzu swej ziemi ale i w głębinach tej prostej, szczerej duszy jej prastarych mieszkańców". Przysłał poeta w owym czasie do mnie list, w którym wyraża się m. in. tak: „Dla mnie jest Śląsk specjalnie drogi - przebyłem tam kilka lat młodego życia. Byłem w gimnazjum w Opolu i Raciborzu... nawiązywałem stosunki z Ślązakami, stosunki przyjazne na tle wspólnej pracy narodowej" etc. - Wraz z tym listem przesłał mi Kasprowicz autorskie pozwolenie na tłumaczenie jego dzieł na niemiecki. Miałem już gotowy przekład hymnów, z których „Święty Boże" wydrukowałem w czasopiśmie „Most" (rocznik I).

     „Most" miał służyć interesom kulturalnym Polski zachodniej. Stosunki panujące w okresie 1920-21 na Śląsku, przesiąknięte niemczyzną, utrudniały wszelką akcję polskiego słowa tak drukowanego jak żywego. „Most" dążył do nowej orientacji, do przetwarzania opinii panujących przez rozpowszechnianie wytworów literatury polskiej, przez kładzenie nacisku na ich stronę ideową, przez naukę wreszcie języka polskiego. O tym czasopiśmie dwujęzycznym, zawierającym prace w dziedzinie literatury, kultury i językoznawstwa wyraził się Kasprowicz następująco: „Wielką sprawił mi Pan przyjemność przesłaniem „Mostu". Pismo oryginalne, drugiego takiego nie widziałem, wyobrażam sobie, że wpływ, jaki wywierać może, ogromną dla uświadomienia niepewnej siebie ludności śląskiej przyniesie korzyść... Z przyjemnością przeczytałem Pański przekład „Święty Boże". O ile polegać mogę na dzisiejszej mojej znajomości niemczyzny... (w gimnazjum pisałem najlepsze wypracowania niemieckie), to uważam, że przekład jest dobry". Prosił mnie również poeta, żebym go odwiedził: „...będzie mi bardzo miło, jeżeli Pan, bawiąc we Lwowie zechce pamiętać o moim domu". Niestety nie miałem sposobności w krótkim czasie skorzystać z jego zaproszenia, bo absorbowała mnie praca narodowa i zawodowa.

     Wydawałem natomiast w dalszym ciągu „Most". Znajdowały się w nim m. in. artykuły W. M. Kotłowskiego, I. Chrzanowskiego i in. W III i IV roczniku prócz tłumaczeń z Żeromskiego, Staffa, Orkana, Rydla opublikowałem również, tłumaczenia hymnów „Salve Regina" i „Salome" Kasprowicza. W r. 1925 pojechałem do Zakopanego, gdzie schorzały na ciele poeta spędzał dni w „Tusculum". Kasprowicz przyjął mnie bardzo serdecznie. Rozmawiałem wtedy z nim długo o Śląsku, o tej ziemi, którą Kasprowicz pokochać umiał.
Faścimile listu Jana Kasprowicza do Jana Wyplera


     Jan Wypler

Źródło: Fantana